Obserwatorzy

czwartek, 27 lutego 2014

Tłusty czwartek i wyrwany ząb :)

Dzisiaj mała wzmianka o tradycjach tłustoczwartkowych oraz o wyrwanym zębie. Zacznijmy może od tego święta :)

Tłusty czwartek – w kalendarzu chrześcijańskim ostatni czwartek przed wielkim postem, znany także jako zapusty. Tłusty czwartek rozpoczyna ostatni tydzień karnawału. W Polsce oraz w katolickiej części Niemiec, wedle tradycji, w tym dniu dozwolone jest objadanie się.

Geneza tłustego czwartku sięga starożytności. Był to dzień, w którym świętowano odejście zimy i nadejście wiosny. Ucztowanie opierało się na jedzeniu tłustych potraw, szczególnie mięs oraz piciu wina, a zagryzkę stanowiły pączki przygotowywane z ciasta chlebowego i nadziewane słoniną. Rzymianie obchodzili w ten sposób raz w roku tzw. tłusty dzień.

Około XVI wieku w Polsce pojawił się zwyczaj jedzenia pączków w wersji słodkiej. Wyglądały one nadal nieco inaczej niż obecnie – w środku miały bowiem ukryty mały orzeszek lub migdał. Ten, kto trafił na taki szczęśliwy pączek, miał cieszyć się dostatkiem i powodzeniem.

Żeby tradycji stało się za dość zjadłam dziś jednego pączka oraz zacierałam rączki na tonę faworków :D niestety zjadłam tylko kilka i wyleciała mi plomba z zęba. Wyglądało to dosyć groźnie, więc nie zwlekając pobiegłam do dentysty. Na moje szczęście w nieszczęściu Pani stomatolog mnie przyjęła i stwierdziła,że nie ma co kombinować będziemy wyrywać. Zrobiło mi sie oczywiście żal mojego ząbka, w końcu byłam z nim związana od dobrych kilkunastu lat a dziś nadszedł dzień rozstania. W sumie to on już był spisany na straty ale z sentymentu postanowiłam go jeszcze zatrzymać póki mnie nie będzie bolał. Łudziłąm się, że może da się coś zrobić żeby ze mną został. Niestety. Dziś w gabinecie odbył się jego pogrzeb. Żeby tradycji stało się za dość w poczekalni trzęsłam się jak osika. Gdyby ktoś miał wątpliwości to trzęsłam się ze strachu. Panicznie boje się dentystów i innych podobnych lekarzy. Wiem, że to co mi zrobią nie zawsze będzie wspaniałe i bezbolesne ale dobre chociaż to, że pomoże. A najlepsi z tych wszystkich wizyt są ludzie również czekający w kolejce.Uwielbiają wygłaszać opowieści rodem z krainy dreszczowców i jakieś historyjki wyniesione z konkretnego gabinetu.
I jak tu się nie bać?
Spotkałam Panią, która miała sztuczną szczękę więc niewiele jej groziło, wprawiała tylko zęba, który wyleciał. Zabieg bezbolesny ale i tak opowiadała co ją w życiu u dentystów spotykało jak jeszcze miała swoje zęby-jednym słowem zgroza :) Zaczęłam się trząść. Pani mnie opuściła to Pan zaczął rozmowę. Pytał co będę miała robionę itp. Niestety też mnie nie pocieszał a sprawiał, że bujałam się jak galaretka. Opowiadał jak krzyczał przy wyrywaniu zęba, jak przed znieczuleniem spadła igła ze strzykawki u niego w buzi, jak znieczulenie nie działało a i tak wyrwali mu zęba. Już czułam, że chyba zaraz ucieknę. Nie omieszkał również dołożyć historii o tym jak kiedyś siedział w poczekalni i dentystka wyrywała zęba jakiejś pani, co zaowocowało tym, że przesunęła jej szczękę z zawiasu- nie obyło się bez interwencji pogotowia. Prosiłam go żeby nie opowiadał mi tych historii ale chyba się nie przejmował moimi błaganiami a ja czułam jak nadchodzi mój koniec. Bałam się przeokrutnie. I właśnie wtedy zostałam zaproszona do gabinetu. Zabieg był bezbolesny, a samo wyrywanie z mojego punktu widzenia wyglądało jak wyciąganie korka od szampana albo wina bez charakterystycznego wystrzału oczywiście :) 5 minut i postrachu.Na szczęście szybko się zorientowałam, że znieczulenie działa bardzo dobrze i wyluzowałam się. Tak się zakończyła moja tłustoczwartkowa przygoda. Jestem biedniejsza o jednego zęba ale bogatsza o jedno doświadczenie :)

Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, może w tym miejscu urośnie mi nowy ząbek? :D Jak nie w tym to w następnym życiu, nie przejmuje się :D

Więc dzisiaj sobie nie pojadłam. Zresztą mnie kochają takie dziwne sytuacje :) No akurat w ostatni tydzień karnawału nie mogłam pękać z obżarstwa(oczywiście bezkarnie). Dzisiejszy dzień ma szczególną moc, ponieważ wszelkie diety przestają działać a pączki przestają być tuczące :)

Trudno, dobrze, że są jeszcze ostatki. Obym wtedy sobie pojadła :) Teraz nawet ani mi w głowie myśleć o chruścikach i pączusiach bo znieczulenie powoli zaczyna schodzić i niestety zaczyna mnie pobolewać ząbek, a raczej dziurka po nim.

A może Wy macie jakieś historie związane z dentystami? Chętnie przeczywtam :D

Uciekam już, buźka :*

niedziela, 23 lutego 2014

Kurka wielkanocno - wiosenna

Dzisiaj na szybko i krótko. Poniżej Waszym oczkom zaprezentuje się kurka wielkanocno- wiosenna. Nietypowa bo zielona. Myślę, że można ją zaliczyć do egzotycznych gatunków. Na dziś starczy już tego pisania :) Pogoda jest tak piękna, że nie można jej nie wykorzystać na spacerek.Co o niej myślicie? Jest bardziej wielkanocna czy bardziej wiosenna? Więc pozdrawiam Was cieplutko i zmykam na spacerinkeeeeee :)
Nie zapomnijcie odwiedzić mojego fejsika ! :)



wtorek, 18 lutego 2014

Wiosna! Ach to Ty!

Dzisiaj zagościła u mnie iście wiosenna pogoda, co prawda na dachach pojawił się szron ale wcale się tym nie przejmowałam. Na słoncu było naprawdę cieplutko i postanowiłam to wykorzystać na sprzątanie, wietrzenie i oczywiście na sesje zdjęciową dla Was :) Uważam, że zdjęcia w dziennym świetle wyglądają ładnie i nie są tak przekłamane jak wtedy gdy robi się je przy żarówce. Poczułam już wiosnę i chodziłam przez większość dnia tylko w cieniutkim sweterku, mam nadzieję, że wyjdzie mi to na zdrowie. Odkryłam również świetny wynalazek- worki próżniowe do ubrań. Nie wiem czy Wy też tak macie, ale ja co chwila wyrzucam lub oddaję komuś jakieś ubrania (stare albo te które już mi się nie podobają albo się nie dopinają :P) a i tak nie mogę podomykać szafek. To chyba jakaś magia ale to dla mnie nieprawdopodobne. Ciąglę coś eliminuje z mojej szafy, a ona ciągle pełna, a jak jest jakieś wyjście to nie mam co założyć :D I tak wkółko. W gazetce reklamowej pewnego sklepu zobaczyłam w promocji worki prózniowe, nie zastanawiając się długo pobiegłam i kupiłam od razu 4 sztuki. 3 sztuki były duże a jeden był mniejszy,miały też różne ceny bo ten mniejszy był tanszy, mimo tej róznicy kasjerce nie przeszkadzało oszukać mnie na zakupach co prawda tylko o złotówkę ale zawsze. Nie dochodziłam żadnych roszczeń z tego tytułu, ponieważ nie chciałam już sobie psuć tak pięknego dnia i tej pani też nie chcialam psuć humoru. Wszakże zawsze mogło być gorzej. W sumie kiedyś było bo kupiłam miskę z dziurA jak dłoń i tez byłam zadowolona póki w domu nie zobaczyłam co kupiłam :D Cała ja. Wracając do rzeczy uważam, że te worki są cudowne!!!! Zapakowałam do nich wszystkie kurtki, apaszki, grube swetry, za małe rzeczy które czekają aż schudnę :P a szkoda mi ich wyrzucić lub oddać, polary i w sumie to wszystko co tylko mogłam zapakowałam do nich tak mi się spodobało to zassssssysssssanie :D!!!!! Pootwierałam wszystkie okna i drzwi na szerz aby wpadało jak najwięcej wiosennego powietrza. No i oczywiście wybrałam się na małą sesję do ogródka. Od razu pomyślałam, że może w taki sposób uda się przyciągnąć wiosnę. Tym razem bardzo wiosenne biedroneczki i motylki.
Chciałabym zwrócić Wam uwagę na oczka które obecnie maluję, zobaczyłam w jakimś kiosku wzór takich oczek na lalce i od tej pory gdybym mogła to obmalowałabym w ten sposób wszytsko i wszystkich :D to tak jak z tym zasysaniem :D
Jestem ciekawa co Wy myślicie o tych oczyskach no i oczywiście o całokształcie tych robaczków???
Proszę Was również o polubienie mojego profilu na facebooku:)

Buziolki :* :* :*























czwartek, 13 lutego 2014

Beee....czyli wielkie otwarcie sezonu wielkanocnego

Witam Was bardzo serdecznie. Jutro walentynki a ja już działam wielkanocnie :) Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam moje eko-koszyczki, które wykonałam z butelek :) Chyba się wkręcę w tą ekologię ponieważ już myślę nad papierową wikliną, a mianowicie nad wypleceniem sobie koszyczka :) Kiedyś próbowałam ale słabo mi wyszło a od pewnego czasu czuję w sobie moc do wykonania tego cuda :) jak mi pójdzie?- napewno Wy pierwsi się o tym dowiecie. Tymczasem musicie się zadowolić koszyczkami z butelek. Są dość wytrzymałe. Jeden z nich wystąpi jako samodzielny koszyczek do święconki dla dziecka. Urwisek obok mini baranka będzie mial włożone do niego jeszcze jajeczko. Przetestowałam takie rozwiązanie i koszyczek spokojnie daje rade :)Tegoroczne baranki są całkowicie odmienne od zeszłorocznych. Chyba ładniejsze :) Zresztą jeśli macie ochotę możecie zajrzeć na www.eloczek90.pinger.pl i sami porównać. Niestety nie mogę Wam pokazać zeszłorocznych baranków ponieważ blogspot nie widzi tych zdjęć co mnie dziwi, czasami wogóle moje oczy nie chcą uwierzyć co się dzieje z tymi komputerami itp. Czasem musze wstawiać dla Was zdjęcia bokiem bo blogspot nie chce ich odwrócić mimo że są odwrócone :D. Już Was nie zanudzam. Czekam na Wasze opinię o barankach i koszyczkach. Pozdrawiam Was ciepluteńko :*
Zapraszam Was również do lajkowania mojego profilu na facebooku, aby to zrobić należy kliknąć u góry w zakładkę fejsik :) Dziękuję za wszystkie polubienia i Wasze wsparcie :*






















poniedziałek, 10 lutego 2014

Ludzka twarz

Witam serdeczeni moi Kochani, w szczególności witam moją nową obserwatorkę, moich stałych czytelników i bezszelestnych podglądaczy :) :*
Jest to moja druga ludzka twarz, którą wykonałam na masie solnej. Pierwszą była twarz kucharza ale nie była ona tak dopracowana jak ta. W sumie zawsze dałoby się coś poprawić ale jestem z niej zadowolona. jestem ciekawa co Wy o niej myślicie? Jak wygląda według Was w ogólnym rozrachunku i kolorystyce?
Zaprezentowałam tą panią z pawiem ponieważ miał on symbolizować władzę, egzotykę, szlachetność ale zamiast pawia wyszedł mi chyba jakiś rajski ptaszek :) niestety nie jest tak majestatyczny jak ten z moich myśli. Niestety najbardziej boleśnie odczuwam rozdźwięk między tym co widzi moja dusza a tym co ręka potrafi zrobić. Choć ciąglę ją doskonale nie jestem z niej w pełni zadowolona. Widzę, że robię postępy ale napewno jeszcze wielu rzeczy chciałabym sie nauczyć. Jestem samoukiem i w sumie uważam, że idzie mi nie najgorzej ale, ale , ale... za wiele na raz chciałabym zrobić, za doskonale. Nieraz sama się śmieję z tego co stworzę bo miałobyć tak doskonale, tak idealnie a wyszła jakaś buba :D Na szczęście coraz rzadziej wychodzą buby :D( czytaj: twory bliżej nieokreślone, które w zamyśle miały być istotami doskonałymi ale los pomieszany z ręką je pokarał :P)
Zapomnijcie przez chwilę o bubach i przejrzyjcie zdjęcia :)








Nie zanudzam już Was na dzisiaj to wszystko, chociaż ciekawi mnie czy Wy pamiętacie jakieś swoje buby? :D
Dobrej nocki Wam życzę Kochani :*